Po kilku nieudanych próbach w poszukiwaniu idealnego śniadania trafiliśmy do bielskiej “Śniadanioteki”, która przywitała nas… lokalem wypchanym po same brzegi. Jednak stwierdziliśmy, że skoro wszystkie inne tego typu restauracje w okolicy są zamknięte, to po prostu złożymy zamówienie i poczekamy. I wiecie co? To była bardzo dobra decyzja!
Co zamówiliśmy?
Tosty na słono z pastą z kurczaka, chipsem z boczku, pomidorem, jajkiem sadzonym i mozarellą.
Gofry z chipsami z boczku, 2 jajkami sadzonymi, syropem klonowym, świeżymi pomidorkami koktajlowymi i rukolą.
Do każdego zestawu dołączona była mini sałatka przygotowana z mixu sałat (rukola, roszponka, sałata lodowa, sałata pekińska) i zielonego winogrona podana z miodowo-chrzanowo-musztradowym sosem.
Musicie uwierzyć nam na słowo, że nasze śniadanie to była prawdziwa eksplozja smaków. Dawno nie jedliśmy tak pysznego śniadania!