Do Aioli przy ulicy Chmielnej trafiliśmy całkowicie przypadkiem szukając lokalu, który zaserwuje nam dobre śniadanie. Już samo menu zapowiadało, że będzie ciekawie, więc nie mogliśmy odpuścić wizyty w tym miejscu. Sprawdź, co zamówiliśmy i jak nam smakowało!
Zamówiliśmy breakkie pizza (ciasto na bazie mąki francuskiej, sos na bazie włoskich pomidorów, szpinak, ser mozzarella, bekon, jajko, sos Aïoli), bacon sandwich na chałce (chałka, ser cheddar, bekon, burak marynowany, rukola, sałata fryza, cebula karmelizowana, 2 jajka, sos Aïoli) i dwie kawy – americano i cappucino. Mega bardzo duży plus, że kawy, które zamówiliśmy były za 1 zł, dzięki czemu za całe śniadanie na dwie osoby zapłaciliśmy 45 zł.
Breakkie pizza to po prostu… pizza. Bez udziwnień, nie zrobiona w sposób bardziej „śniadaniowy”. Po prostu ciasto, ser, boczek, szpinak i jajko, czyli taka pizza po angielsku. Fajne cienkie i chrupiące ciasto, małe ranty. Mimo tego całkiem dobra, ale bez rewelacji.
Chałka natomiast była bardzo dobra. Tego właśnie oczekuje się od śniadania jedzonego w restauracjach płacąc od 25 zł do 35 zł za pozycję w menu. To musi być coś, czego standardowo w domu nie zrobimy, z wieloma dodatkami, z niepowtarzalnym smakiem. I właśnie ta bacon sandwich na chałce nam to dała. Na pewno nie powtórzymy takiego dania w domu, bo po prostu by się nam nie chciało. A pyszne!
W obu pozycjach był tajemniczy sos Aïoli, który smakował… jak sos majonezowo-jogurtowy z czosnkiem. No ale może to jakiś sekret Aïoli ukrywany jak przepis na panierkę skrzydełek w KFC. Jak coś, to nie my powiedzieliśmy o składnikach sosu Aïoli.
Czy polecilibyśmy? Tak. Trzeba tylko dobrze wybrać najodpowiedniejszą pozycję z menu, a wtedy na pewno się nie zawiedziecie! Od nas -0.5 serduszka za brak udziwnień breakkie pizzy!