Będąc w Wiśle nagle zachciało się nam zjeść dobre placki ziemniaczane. Tak chodziliśmy po rynku i szukaliśmy najlepszego lokalu, po czym trafiliśmy do restauracji Pietrówka – praktycznie w środku rynku w Wiśle. Sprawdź co zjedliśmy i jak nam smakowało!
Pierwsza rzecz, którą zauważyliśmy – Pani stojąca w kasie odpowiada za wszystko – przyjmowanie zamówień, wydawanie zamówień, polewanie piwa, podawanie wszelkich rzeczy z kuchni Klientom, mycie naczyń, Bóg wie co jeszcze. Przez to w kolejce, żeby złożyć zamówienie staliśmy przez 26 minut (sprawdzaliśmy z zegarkiem, sami nie dowierzamy). Można diametralnie zmniejszyć ten czas oczekiwania gdyby tylko dać komuś innemu pomóc tej jednej Pani.
Zamówiliśmy tam solidne dania – jadło drwala (placki ziemniaczane z gulaszem i surówką) oraz jadło wiślańskie (placek ziemniaczany z bekonem, schabem i kapustą zasmażaną).
Jeśli chodzi o jadło drwala – mięso, które było w gulaszu było samymi chrząstkami, które ciężko było zjeść. Oprócz tego, solidnie przygotowane placki ziemniaczane, które wydaje się nam były niedoprawione (zdecydowanie za mało soli).
Podobnie jeśli chodzi o jadło wiślańskie – tutaj również placki były niedoprawione. Bardzo dobra jednak była kapusta zasmażana, która ze swojej kwaśności niemalże wykrzywiała twarz.
Ogólnie posiłki bardzo szybko zniknęły i zapchały nas po korek. Bardzo się najedliśmy, choć został niedosyt po czasie oczekiwania na obsługę i brak przypraw.
Czy wrócimy do Pietrówki? Może, jeśli inne restauracje w Wiśle nie będą miały interesującego menu. Jak dla nas Pietrówka wypadła bardzo średnio, dlatego też średnia ocena od nas – 3/5.